Parma w piłkę grać nie potrafi i na Stadio San Paolo, Crociati po raz kolejny w tym sezonie potwierdzili tę smutną tezę, przegrywając, po beznadziejnym meczu z Napoli 2:0.

Spotkanie to było nudne, brzydkie i praktycznie odarte z jakichkolwiek emocji. Obraz gry pierwszej połowy wyglądał następująco: Napoli posiadało i próbowało kreować akcję, Parma zaś zaciekle się broniła, co przez większość czasu wychodziło jej dość przyzwoicie. Niestety to tyle jeśli chodzi o pozytywy w grze podopiecznych D'Aversy, bowiem gdy tylko przejmowali i próbowali skonstruować jakikolwiek atak czy kontrę ich nieudolność kuła wręcz w oczy. Tym samym do 31 minuty, na boisku nie działo się absolutnie nic godnego uwagi. Wtedy jednak Parma, jak to ma ostatnio w zwyczaju, postanowił wyciągnąć pomocną dłoń do rywala. Elmas otrzymawszy piłkę w okolicach 30 metra wprowadził ją w pole karne i mimo asysty czwórki graczy Parmy, którzy przy okazji powpadali na siebie, precyzyjnym strzałem ulokował futbolówkę w siatce. Na zakończenie pierwszej części gry Napoli powinno podwyższyć swoje prowadzenie, po tym jak Petagna będąc z boku pola karnego idealnie wypatrzył Lozano, a ten będąc na 11 metrze na czystej pozycji fatalnie przestrzelił. Tak więc do przerwy było tylko 1:0 dla gospodarzy.

Druga połowa była być może odrobinę lepszym widowiskiem. Nie mająca kompletnie nic do stracenia (do zaoferowania zresztą też) Parma starała się przejąć inicjatywę, co w 51 minucie mogło skończyć się dla niej bramką. Conti z głębi pola prostopadłym podaniem uruchomił Corneliusa ten wpadł w pole karne, jednak z dobrej pozycji uderzył obok bramki. Jeszcze bliżej szczęścia Crociati byli w 67 minucie. Ponownie w roli głównej wystąpił Conti, który tym razem perfekcyjnie dorzucił w pole karne na głowę Kurtica, ten jednak z czystej pozycji spudłował i posłał futbolówkę nad bramką. Napoli widząc nieudolność i brak koncepcji po stronie Parmy, niespecjalnie kwapiło się do ataków, jednak i tak w końcowym fragmencie rywalizacji, dało radę definitywnie zamknąć mecz. W 81 minucie, interweniujący po dośrodkowaniu Osorio, wybił piłkę przed pole karne pod nogi Politano, ten nie atakowany przez nikogo oddał strzał, który odbił się jeszcze od nogi Gagliolo, kompletnie myląc Sepe, i wpadł do bramki. Kilka chwil później gospodarze mogli dołożyć trzecie trafienie, kiedy to Insigne po katastrofalnym błędzie przy wyprowadzaniu piłki przez Crociatich, znalazł się w polu karnym, jednak jego uderzenie zatrzymało się na słupku. Po upływie czterech doliczonych minut sędzia zagwizdał po raz ostatni, kończąc rywalizację.

Był to kolejny beznadziejny mecz w wykonaniu Parmy. Poza dość przyzwoitą organizacją gry, Crociati nie wykazali się niczym co mogłoby im dawać prawo do myślenia o jakichkolwiek punktach. Gra ekipy D'Aversy pełna była prostych niewymuszonych błędów, zaś coś takiego jak konstrukcja akcji po prostu nie istniało. Trudno jest uwierzyć, że będąc klubem Serie A, można prezentować, aż tak mizerny poziom.

Bramki: Elmas 31 min., Politano 81 min.

Żółte kartki: Gagliolo, Pezzella, Conti, Brugman (P); Demme, Elmas (N).

Składy:

NAPOLI (4-3-3): Ospina; Di Lorenzo, Manoolas, Koulibaly, Mario Rui (77 Hysaj); Elmas (77' Maksimovic), Demme; Zielinski (70' Bakayoko), Lozano, Insigne; Petagna (63' Politano).

PARMA (4-3-3): Sepe; Conti, Osorio, Gagliolo, Pezzella (79' Busi); Grassi (46' Hernani), Brugman (79' Man), Kurtic (81' Cyprien); Kucka, Cornelius, Gervinho.