Adrian Bernabe udzielił wywiadu, dla youtubowego kanału "Mas que Pelotas", w którym wypowiedział się na temat swoich doświadczeń związanych z olimpiadą, a także samej Parmy.

Możesz pochwalić się tytułem mistrza olimpijskiego, jakie to uczucie?

Zwycięstwo na igrzyskach olimpijskich to piękna rzecz. Dla mnie jako kogoś, kto od dziecka uwielbiał sport, to spełnienie marzeń. Zdobyłem złoty medal, reprezentując mój kraj, na jednej z największych imprez na świecie. Czego mogę chcieć więcej?

Jakie emocje towarzyszyły Ci po ostatnim gwizdku finału?

Był to prawdopodobnie najbardziej szalony mecz, jakiego doświadczyłem. W niektórych momentach byłem pewny, że go wygramy, by w kilkanaście minut przejść do stanu, gdzie balansowaliśmy na granicy porażki. Publiczność, co zrozumiałe, była po stronie Francji, ale mimo to atmosfera była wspaniała. Ten mecz miał w sobie wszystko, błędy, powroty, zwroty akcji i osiem goli. To było coś niesamowitego.

Zaliczyłeś asystę przy kluczowym golu, na 4:3.

Byłem na boisku gdy Francja zdobywała gola na 3:3 i muszę przyznać, że do tamtej pory nie był to dobry występ, w moim wykonaniu. Grałem słabo i miałem problemy z rywalami grającymi bardzo fizyczny futbol. Całe szczęście, podobnie jak cały zespół, zdołałem się otrząsnąć i dostosować do panującej sytuacji. W dogrywce zrobiłem to nad czym pracowaliśmy na treningach. Miałem też szczęście mieć tak dobrych kolegów z drużyny, którzy potrafili tę okazję wykorzystać.

Gdzie masz swój medal?

Przywiozłem go ze sobą do Parmy. Klub poprosił mnie, abym go zaprezentował i się nim pochwalił. Dla mnie to wyjątkowa rzecz, o szczególnej wartości. Na pewno będę go ostrożnie przechowywał.

Jakie masz odczucia po debiucie w Serie A?

Wróciłem do Parmy, w zeszłą środę i od razu udałem się na trening, ponieważ w sobotę czekał nas mecz z Fiorentiną. Końcowy wynik można uznać za pozytywny, gdyż Fiorentina to doskonała drużyna, jednak patrząc na sam przebieg gry, mogliśmy liczyć na coś więcej. Tyczy się to zwłaszcza pierwszej połowy, gdzie wykreowaliśmy sobie 4-5 znakomitych okazji do zdobycia gola, jednak tylko raz trafiliśmy do siatki. Serie A nie wybacza takich błędów i nie wykorzystując naszych sytuacji skomplikowaliśmy sobie życie.

Czego oczekujesz po tym sezonie?

Zachowaliśmy praktycznie tę samą grupę co w zeszłym roku. Dołączyło do nas 3-4 nowych piłkarzy, jednak ogólna struktura i założenia pozostają takie same. Głównym celem dla nas jest utrzymanie się w elicie. Jesteśmy bardzo młodym zespołem, który ma olbrzymi margines na rozwój, jednak wciąż musi się uczyć. Stanowimy bardzo dobrze zgraną grupę, która ma jasny pomysł na grę. Chcemy grać ofensywny futbol, angażujący w atak wielu zawodników. Oczywiście zależy nam na tym, żeby zając w mistrzostwach jak najwyższe miejsce, jednak podstawowym celem, tak jak mówiłem, jest utrzymanie.

Z jakimi emocjami wiązał się awans do Serie A?

To były piękne chwile. Osiągnęliśmy coś historycznego dla klubu i dokonaliśmy tego w wielkim stylu. Zwycięstwo w igrzyskach było wyjątkowe, jednak była to też szybka sprawa, trwająca miesiąc. Awans do Serie A był zaś efektem ciężkiej, starannie zaplanowanej i długofalowej pracy. Końcowy efekt, w pełni wynagrodził nasze wysiłki i to było wspaniałe.

Teraz czeka Was mecz z Milanem, w którym jest Leao.

Miałem okazję obserwować go osobiście, gdy w zeszłym roku wybrałem się na San Siro. Na boisku to prawdziwe zwierzę, to co widać w telewizji nie odda tego, jak dobry jest to piłkarz, gdy oglądasz go z trybun. To jeden z najlepszych zawodników w całej Serie A.